Wodospad

usmiechnela sie chytrze,podeszla jeszcze kawalek.

...czego chcesz ? *spogląda podejrzliwie*...

Nie odpowiedziała,podchodzila tylko co jakis czas blizej,z chytrym usmieszkiem.

...*stoi twardo... powoli najeżyła mu sie sierść na grzbiecie*...co chcesz ?

Milczała,wciaz idac w strone wilk,nie miala za dobrych zamiaroe.

*stanęła w cieniu drzew, przypatrując sie z ironicznym uśmiechem poczynaniom Śmierci*

*stanął obok Ryana*

...*stoi nadal *... ~.~

*położyła się na trawie tuż przy tafli wody*

<Miękkim truchtem przybył na polanę, z wysoko uniesionym nosem. Zatrzymał się na chwilę, spoglądając na sytuację między Śmiercią , a białym wilkiem. Oblizał kły, po czym potrząsnął łbem. Uniósł nos wyżej i gdy tylko zwietrzył słodką woń Ari, pomknął w jej kierunku, jak szczeniak za swoją pierwszą ofiarą.>

<uniosła głowę, popatrzyła na otaczające ją wilki, po czym spostrzegła Mava. Wstała, uśmiechnęła się i zaczęła iść w jego kierunku>

- Mav, jesteś wreszcie <dotknęła nosem jego nosa>

<Popchnął ją łbem tak by się przewróciła i zaczął delikatnie lizać ją po pysku. Po chwili usiadł obok niej, z zadowolonym wyrazem pyska i wskazał łapą na trójkę pozostałych wilków> A tym co? Zamierzają walczyć? Kretyństwo. Zapewne nawet ta walka interesująca nie będzie, nie sądzisz? <Zmierzył ich chłodnym wzrokiem, po czym odwrócił łepetynę w stronę Ari> Przepraszam, że musiałaś czekać, ale...hmm....zaspałem...<wyszczerzył kły, w przepraszającym uśmiechu>

<leży przez chwilę patrząc na niego, po czym siada> Wiem, że kretyństwo. Ale skoro lubią, to co ja im będę broniła? A walka nie zapowiada się na zbyt fascynującą, ale bywa. <patrzy na niego, przekrzywiając łepek> Zaspałeś?

<Przeciągnął się i przeciągle ziewnął> Czyżbym jeszcze seplenił? <Spojrzał na nią rozbawiony> I nie wiem co im powiesz, ale skoro to nawet interesujące nie będzie, to po cholerę mają hałasować? Zachowują się jak szczenięta, które znalazły sobie towarzystwo do SZCZENIĘCYCH <tu słowo zaakcentował> zaczepek, nie sądzisz Ari?

A nawet jeśli byś seplenił, to co? <mruknęła lekko zirytowana>. A co ja mam im mówic? Niech robią co chcą. Och, gdyby należeli do Ciernia, to bym zareagowała, a tak? Nie ma to najmniejszego sensu. A jeśli mają zamiar hałasować, to co najwyżej się ich wyrzuci. Albo poprosi o opuszczenie tej polany. I masz rację, zaczepek