Autor Wiadomość
Raksha
PostWysłany: Śro 23:01, 05 Gru 2007    Temat postu:

hmm... to chyba nie tu, musisz najpierw dołączyć do klanu xP
Mav
PostWysłany: Śro 21:34, 05 Gru 2007    Temat postu: Mav

Imię: Mav

Wygląd: Średniej wielkości wilk, prawie cały ciemno fioletowy, wyjątkiem jest pysk, na którym znajdują się dwa czarne pasy, na ślepiach. Ślepia są fioletowe i odbija się w nich głęboka melancholia i dzikość. Cały czas lekko rozwarty pysk, ukazujący rząd białych, równych kłów, z którego cieknie ślina.
Chód ma bardzo miękki, wysoko zadarty nos nadaję mu snobistycznego wyglądu.

Psychika: Na pozór spokojny...o ile ma dobry dzień.. Częściej kpi, ironizuje, podchodzi cynicznie i z wyższością, do każdego, niższą rangą od niego. Jest lojalny i wierny, aż do śmierci przełożonym i bogini. Często dopuszcza się sadyzmu w stosunku do przeciwników. Jest wierny jednej wilczycy, lecz w ramach upokorzenia, jest zdolny zgwałcić więźniarkę. Jest bardzo dumny i ma wielkie ambicje, powstałe z jego zawyżonego ego.

Lubi: Inteligentne dysputy, zadzierać nosa, swoje podejście do życia i dobrą walkę.

Nie lubi: Siebie, bo kocha. Poza tym nie lubi innych klanów i upokarzania własnej osoby.


Historia: Jedyne co pamiętam ze swoich szczenięcych lat to chłód, bół i samotność. Wychowywałem się sam, jako, że moja matka zginęła w czasie walki. Widziałem to. I nie mam żalu do zabójcy mej matki. Wygrał i zabił, bo był silniejszy. Postanowiłem być silniejszym od niego. Długo trenowałem, by wreszcie go wytropić. Zapach starej sierści, krwi i moczu. Łatwo było go odnaleźć, leczy gdy to zrobiłem, rozczarowałem się. Ten oto, co zabił mą rodzicielkę, zestarzał się, stał się żywym pośmiewiskiem dawnych dni. Gdy mnie zobaczył, upuścił z pyska martwą wiewiórkę i zaczął odkuśtykiwać przede mną. Łatwo go dopadłem i ukąsiłem go w pysk, łamiąc jego stare kości i zęby. Zawył niemiłosiernie i próbował odskoczyć, na co zareagowałem zdecydowanym skokiem , którym przewróciłem go na plecy. Nie pamiętam kiedy przegryzłem mu krtań. Pamiętam tylko słodki aromat śmierci i Ją. Boginię. Panią Lamię. Wyciągnęła ku mnie swą esencję, jakby zapraszając mnie do siebie. Odnalazłem nową matkę, która nadała sens memu życiu. Prowadziła mnie długo, przez różne miejsca. Aż odnalazłem ją. Moją lubą i pierwszą w sercu, zaraz po mej Nowej Matce. Ariestrię. Moją Ari. Drobną z pozoru, o ciemnej sierści i szmaragdowych ślepiach. Spodobało mi się w Niej to, że była surowa tak w stosunku do innych jak i dla samej siebie. I Jej konsekwentność w działaniu. Upadłem na przednie łapy , przed Nią, gdy Pani Lamia, rzekła, że to moja nowa przewodniczka. Nie wiedziałem, że nie tylko wskażę mi moją nową drogę życia , jak i drogę do swego serca.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group